maska peel-off do twarzy, Blask Mask, Pilaten | recenzja





  • Jeśli lubicie maseczki peel off i macie problematyczną skórę, z niedoskonałościami, jesteście w młodym wieku i ciągle zdarzają wam się wyskakujące niespodzianki - bierzcie w ciemno. 
  • Recenzja pisana po dwóch miesiącach używania, kiedy już coś jestem w stanie powiedzieć o kosmetyku :)
  • Maska jest świetna, ale pod jednym warunkiem - musimy pamiętać, by przed jej użyciem zrobić sobie parówkę na twarz, by otworzyć pory skóry. W innym wypadku może nie wyciągnąć zanieczyszczeń, ale za każdym razem pozostawia bardzo miłą w dotyku skórę, jakby wygładzoną, pozbawioną martwego naskórka. Efektem ubocznym jest też depilacja małych włosków - uwaga na brwi ;)
  • Drażnić może jej zapach - mocno alkoholowy, mi nie przeszkadza zbytnio, ale ostrzegam osoby wrażliwe.



Maseczki te dostępne są również w Polsce (we Wrocławiu spotkałam je w drogerii Jasmin, w Feniksie na rynku), także myślę że nie ma co się bać i myśleć "ale jak to, chińskie kosmetyki na twarz? wypalą mi skórę!". Stacjonarnie w drogeriach kosztują koło 3zł za jedną sztukę - na Aliexpress w tej cenie mamy spokojnie cztery, pięć opakowań. Ja za paczkę dziesięciu maseczek zapłaciłam 1.73$, jednak aukcja już wygasła, a samego sprzedawcy nie polecam, wysyłka szła prawie dwa miesiące.

Dlatego podaję Wam inny link  do najtańszej aktualnej akcji z dobrymi feedbackami i fajną ceną (1,02$, 3,52zł za 5 sztuk) - tutaj. Sama z niej przed chwilą zamówiłam :)

___________________________
ocena: ★★★★★
cena: 1.02$ = 3,52zł za 5 sztuk

Stosowałyście, lubicie? Dajcie znać!

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.